poniedziałek, 27 stycznia 2014

Harry

-Gemma niee przecież on przyjeżdża tak rzadko do domu, mogłaś powiedzieć wcześniej to w ogóle bym dzisiaj nie przychodziła-próbowałam przetłumaczyć mojej przyjaciółce że powinnam już iść. Nie powiedziała mi że jej brat przyjeżdża  dzisiaj a ja czuje sie głupio bo on serio nie ma czasu tu wpadać, ale oczywiście ona upiera sie żebym została. Wspomniałam że jej bratem jest Harry Styles? Taak ten Harry Styles-bożyszcze nastolatek i 'najlepiej ubrany mężczyzna roku' hah. W sumie to jest mi obojętne że jest super gwiazdą bo dla mnie jest po prostu młodszym, wkurzającym bratem Gemmy. Pamiętam że jak byłyśmy młodsi strasznie mi dokuczał i robił wszystko żebym sie wkurwiała. A potem poszedł do X Factora i stał się WOW WOW gwiazdą! Nie no nie ukrywam bo lubie ich muzykę ale on jako osoba pozostał dla mnie ''wkurzającym Haroldem''.
-Nie przesadzaj, a ty? Czy ty kurde często mnie odwiedzasz? Pf raz na miesiąc przyjedzie i zadowolona-udała obrażoną. No troche racji w tym jest. Mieszkam i pracuje w Londynie więc nie mam zby dużo czasu żeby tutaj wpadać.
-Okey nie wyciągaj moich błędów-zaśmiałam się    -A twoja mama nie będzie miała nic przeciwko?-zapytałam
-No coś ty-pacnęła mnie w głowę   -Przecież ona cie traktuje jak córke-zachichotała
-W sumie, dobra zostanę-odpuściłam bo i tak by mnie nie wypuściła więc po co sie produkować?
-No i kocham cie-przytuliła mnie. Nagle po domu rozniósł dźwięk otwieranych drzwi. Nasze oczy zwróciły się w tamtą stronę a chwilę potem w progu staną Harry. Ubrany w  obcisłe czarne jeansy i zwykłą szarą koszulkę. Czy mam już płakać? On jest strasznie seksowny.. To przerażające że mówie to o ''wkurzającym Haroldzie''.
-Gemma!-krzyknął na widok siostry i rzucił się na nią by ją przytulic
-Harry,stęskniłam sie  -odwzajemniła uścisk brun...blondynka. Nie moge sie przyzwyczaić do zmiany koloru. Do pokoju weszła Anne i oczywiście jak to ona zakryła twarz rękami i kręciła głową a po chwili dołączyła do uścisku.
-Maaamusia-zaśmiał się i pocałował ją w policzek. A ja stałam oparta o ścianę czekając aż przestaną sie miziać hah.
-To ja pójde dokończyć obiad-Anne wróciła do kuchni a wzrok Harolda skierował się na mnie.
-Cześć jestem Harry,Gemma nie mówiła że zaprosiła koleżankę ale i tak miło poznać-wyciągnął do mnie ręke. Gemms od razu wybuchnęła śmiechem a ja popatrzyłam na niego podejrzliwie
-Ty sobie jaja robisz nie? -moja twarz wyrażała tysiąc emocji.Za to jego tylko jedną: ''o co chodzi?''. Po chwili ja też zaczęłam się śmiać jak głupia a loczek nie wiedział co sie dzieje.
-Nie pamiętasz jej?-Gemma wydusiła przez łzy
-Takiej twarzy sie nie zapomina ale ja nie kojarze cie. Byłaś na jakimś M&G?-jego głupota mnie powala. Ale on mnie serio nie poznał.
-Cóż 'wkurzający Harold' jakby mniej wkurzający-wzruszyłam ramionami w nadzieji że może jego przezwisko coś mu przypomni. Nagle stanął jak wryty i szeroko otworzył oczy.
-Nie, no bez jaj. Megan? -patrzył na mnie jakby zobaczył ducha
-Tadaaam!-zrobiłam teatralny ruch rękoma i zachichotałam
-O boże, ja cie nie poznałem . Przepraszam ale wow zmieniłaś sie-zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu.
-No troche sie zmieniłam za to ty..wcale haha-poczochrałam go po lokach na co rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie
-Ah tak nie tykać włosów-zauważyłam i odsunęłam ręce
-Cieszę sie że sobie przypomnieliście a teraz chodźcie na obiad-powiedziała Gemma i ruszyła w stronę kuchni a ja z Harrym za nią.
-W ogóle to mieszkasz tu jeszcze? Bo nigdy cie nie widziałem ani nic-kontynuował kiedy siadaliśmy do stołu
-Nie, przeprowadziłam się do Londynu a dzisiaj przyjechałam do Gemms tylko ze oczywiście nie powiedziała mi że ty tez będziesz-westchnęłam
-Oj miło odnowić stare kontakty-pokazał rząd śnieżnobiałych zębów
-Taak? Już nie uważasz mnie za pasztet?-zaśmiałam się a on tak jakby sie zawstydził? Ojj
-Jakbym mógł-uniósł ręce w obronnym geście.
-Dobrze proszę jedzcie-Anna postawiła na stole ostatni półmisek z jakąś sałatką i również usiadła.
-A gdzie Robin?-zapytał Harry
-Jeszcze w pracy, dzisiaj będzie do późna niestety
-Szkoda, wiecie co? Zostane na noc-ogłosił a ja zakrztusiłam się kawałkiem mięsa ktory miałam w ustach. Co? Ok to ja wracam dzisiaj. Nie no a miałam nie jechac po nocy. Mój boże...
-Tak?! Jejku synku to świetnie!-zachwycała się Anna
-Meg wszystko w porządku?-zapytała Gemma
-Tak tak, to ja jade dzisiaj bo, taak emm-nie wiedziałam jak sie wytłumaczyć. ''Słchajcie nie zostane na noc bo boje sie spać pod jednym dachem z chłopakkiem który cholernie mi sie podoba''? taa.
-Dlaczego? Nie ma mowy. Nie będziesz jechała nocą-zaprotestowała od razu blondyna
-Więc wyjade zaraz
-Oj Megan zostań, pewnie Gemms sie stęskniła bardziej za tobą niż za mną -wtrącił Harry. Taak no fajnie. Zajebiście bym powiedziała.
-Nie wiem czy to dobry pomysł-jeszcze próbwałam sie wymigać
-Nie to bardzo dobry pomysł, przecież masz gdzie spać ,spokojnie kochana zostajesz-skwitowała Anne i wszys
cy wrócili do jedzenia. Westchnęłam. Poczułam wzrok Harrego na sobie. Siedział na przeciwko mnie i bezczelnie sie na mnie patrzył.
-Wiesz, ciągle wyglądasz dziecinnie-zachichotał i wziął kęs kurczaka nie spuszczając ze mnie wzroku. O mój boże czy on chce mnie zabić?
-Zdaję sobie z tego sprawę Haroldzie nie musisz mnie uświadamiać-uśmiechnęłam sie sztucznie
-Dlaczego mówisz do mnie Harold?-zapytał. W tym momencie dopiero zdałam sobie z tego sprawę.
-Nie wiem. Z przyzwyczajenia-wzruszyłam ramionami
-Harry co u ciebie? U chłopaków? -zaczęła mama Harolda-_-znów to robie nawet myśle o nim 'Harold'hah. Ciągle traktuje go jak małe dziecko.
-U mnie po staremu nic nowego, a chłopaki jak zwykle zafascynowani swoimi laskami i każdą wolną chwilę z nimi spędzają. Niall sie nie rusza z domu po tej operacji ale dobrze sie czuje, Mówi że go cholernie boli czasami no ale to Niall,  nie okazuje tego
-A ty? Kiedy kogoś sobie znajdziesz?
-Być może niedługo-powiedział i ...kurwa! Mogłabym przysiąc że gdy to mówił przez  spojrzał na mnie!Co do cholery?Magan, Megan uspokój wyobraźnię.
-Masz kogoś na oku?-zapytała Gemma
-Można tak powiedzieć-odpowiedział tajemniczo
-hah a ona o tym wie?-ciagnęła dalej
-Myśle że sie domyśla-no ba ze sie domyślam...STOP! Co ja mówie., haha Przecież to nie o mnie.
*******
1:36. Od trzech godzin leżałam w łóżku i nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym debilu! Ja chyba wariuje . Haha zachowuje sie jak psychicznie chora osoba. Brzuch mnie bolał i trzęsły mi się ręce, a w środku rozsadzało mnie z nadmiaru emocji!Postanowiłam zejść do kuchni i zrobić sobie gorącą herbatę. Założyłam łapcie które dała mi Gemms. Biedroneczki -_-, i zeszłam po cichu na dół. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to otwarte drzwi prowadzące do ogrodu. Najpierw się przestraszyłam bo w mojej głowie zebrały się myśli typu :złodziej, morderca, gwałciciel ale po chwili zobaczyłam postać siedzącą na schodach z charakterystycznymi lokami. Oh jasne! Boże masz racje, jeszcze teraz mi go brakowało. Starałam się bezszelestnie nastawić wodę ale oczywiście :cholerne biedronki! Zachaczyłam butem o krzesło i prawie się przewróciłam. Nie wywołałam zbyt dużego hałasu lecz był on wystarczający by usłyszał go Harry. Na jego twarzy zagościł uśmiech. Siedział tam w samych bokserkach.
-Czemu nie śpisz?-zapytał
-Nie moge usnąć, przyszłam zrobić sobie herbatę-oznajmiłam i wyjęłam z szafki duży kubek
-Aha, jeśli zamierzasz pić w kuchni to zapraszam tutaj. Jest ciepło i w ogóle -powiedział klepiąc miejsce na betonie obok siebie.
-Okey -odpowiedziałam tylko tyle. Boże to on jest taki gorący a nie powietrze w okół.. Po kilku minutach zaparzyłam herbatę i wyszłam na taras. Rozejrzałam się w poszukiwani jakiejść poduszki. Powinna tu jakaś leżeć, jak zwykle. Jest! Wzięłam jedną z ławki i usiadłam na niej.
-A ty czemu nie śpisz?-zapytałam upijając łyk gorącego napoju.
-Nie wiem-wzruszył ramionami. Mruknęłam tylko  coś pod nosem jako znak że słyszałam. Zapadła niezręczna cisza.
-Nie jest ci zimno?-nagle zapytał
-Nie,  przecież jest ciepło-oh cóż za inteligentna wymiana zdań.
-Wiesz...jednak sie zmieniłeś i to bardzo, jesteś całkiem przystojny-zaśmiałam się. Co ja robie? I dlaczego mnie to tak dziwi? Normalnie wale prosto z mostu a przy nim sie krępuje no ale zaczęłam to skończe. Chłopak zwrócił wzrok w mojąc stronę.
-Całkiem?-uniósł kącik ust
-No kurwa jesteś mega gorący Styles wiesz czemu nie moge spać? Bo cholera, cały czas myśle o wkurwiającym Haroldzie i porównuje go do seksownego Harrego. Teraz pewnie myślisz że jestem idiotką bo ci to mówie ale ja też sie zmieniłam, nie daje już sobą pomiatać. -wypowiedziałam te słowa powoli akcentując każdy ważniejszy wyraz
-A wiesz dlaczego ja nie moge spać? Bo myśle o  przyjaciółce siostry w której byłem zabujany po uszy i porównuje ją to mega , mega ..meegaaa pociagającej dziewczyny która uważa że jestem seksowny. Czyż to nie idealny zbieg okoliczności?-zaśmiał się . Co? Myślałam że mnie wyśmieje albo chociaż rzuci jakiś wredny komentarz a on...Zabujany był? Jak? O boże.
-Ty sie we mnie kochałeś? Przecież nienawidziłeś mnie i to ze wzajemnością ii matko serio?-mówiłam z wielkim szokiem wymalowanym na twarzy
-Taa to chyba był mój sposób okazywania uczuć -podrapał sie po szyi. Nagle wpadłam na ciekawy plan.
-A jaki masz teraz sposób na okazywanie uczuć ?-zapytałam próbując wymusić z siebie seksowną chrypkę co mi się chyba udało. Chłopak odstawił kubek który miał w ręku i powoli przysuwał się do mnie. O jezu. Moje serce waliło jak oszalałe a brzuch zaczął boleć jeszcze bardziej. Nagle jego usta zetknęły się z moimi. Delikatnie mnie całował a jego ręce powędrowały  do moich.Ból brzucha ustąpił przyjemnemu uczuciu. To to nazywają tymi 'motylami' ?Po chwili odsunął się lekko ode mnie a ja spóściłam głowę czując jak się czerwienię. Zaśmiał się i oparł swoje czoło o moje.
-Czyli co teraz?-zapytał bawiąc się moimi palcami. Spojrzałam w jego zielone oczy.
-Nie wiem-odpowiedziałam uśmiechając się. Boże to sie dzieje na prawdę?
-Wracasz jutro tak?
-Yhy-wymruczałam pod wpływem jego dotyku
-Co powiesz na randkę?-zaproponował i wrócił do poprzedniej pozycji tylko że teraz siedział bliżej mnie.
-Bardzo
chętnie Haroldzie-zachichotałam i oparłam głowę na jego ramieniu
-Wow, chyba znowu sie w tobie zakochałem-powiedział a ja pocałowałam go w policzek






niedziela, 19 stycznia 2014

Harry cz1

Z dedykacją dla : Awwwww *-*    :**

Błądziłam po szpitalnym korytarzu w poszukiwaniu sali pielęgniarek gdzie miała być moja mama. Miała przyjść do szkoły podpisać jakieś dokumenty ale nie zjawiła się wiec to one przyszły do niej. Nagle przechodząc obok jednej z sal usłyszałam jakieś hałasy. Głos chłopaka roznosił sie po całym piętrze
- Odpierdolcie sie wszystkie ode mnie. Zmarnowali mi życie a teraz co? Kurwa nic już nie zmienicie!-z ciekawości odwróciłam głowę w stronę otwartych drzwi. Młody chłopak mniej więcej w moim wieku siedział na podłodze z wyciągniętymi nogami a wokół niego stały pielęgniarki, wśród nich moja mama. Najgorszym co tam zobaczyłam był wózek inwalidzki.  Wnioskuje że nie pogodził się jeszcze z tym co mu sie przydarzyło. Szkoda go, jest bardzo przystojny. Brązowe loki w kompletnym nieładzie, idealne rysy tworzy i tatuaże na ramieniu. Nie jest  zapewne łatwym pacjentem. Dlaczego to przydarza się ludziom którzy mają jeszcze tyle do przeżycia. Dlaczego to w ogóle się przydarza ludziom?
- trzeba było szybciej zapierdalać na tym motorze!-krzyknęła jedna z kobiet
-Amanda! Wyjdź-wskazała na drzwi moja mama. Laska zachowała się podle, przecież to pacjent.
-Alice to...
-po prostu wyjdz-powtórzyła spokojniejszym tonem a wysoka brunetka oburzona wyszła z sali mrucząc pod nowe coś typu ''gówniarz''
-posłuchaj chcemy ci pomóc, musisz jechać na rehabilitację. To dla twojego dobra-zwróciła sie do chłopaka
-nie chce waszej pomocy i ....kurwa powiedz tej Amandzie ze gdybym mógł teraz wsiąść na motor to wjechał bym jej nim w dupe!-wykrzyczał a na ostatnie słowa zareagowałam cichym chichotem. Ostry charakterek.
-zostawimy cie na razie ale przemyśl to. Prosze. Chodźmy opowiedziała do niego a potem zwróciła się di koleżanek.
-cześć, musisz to podpisać- podstawiłam jej pod nos papiery kiedy tylko wyszła z sali.
-juz juz, chodź tam do nas- zaprowadziła mnie d pokoju pielęgniarek i wypełniła dokumenty
-no. Proszę. Musze zadzwonić do Toma bo nie wiem co z tym chłopakiem opowiedziała i zaczęła grzebać w kieszeniach.
-co mu jest?-zapytałam
-sparaliżowany od pasa w dól. Rose poszłabyś do tamtej sali? Zostawiłam tam telefonu poprosiła
-ta jasne, lece
Wróciłam do sali i stanęłam niepewnie w drzwiach zastanawiając się czy powinnam zapukać. Ostatecznie weszłam do pomieszczenia rozglądając się w poszukiwaniu telefonu. Chłopak siedział na łóżku.
-to w ogóle nie miało być śmieszne-nagle usłyszałam zachrypły głos. Odwróciłam się w jego stronę
-co?-zapytałam zdezorientowana
-mówie ze gdybym miał ten motor serio wjechałbym nim w jej dupe-powiedział bez emocji
-emm taak, widzisz gdybyś wtedy posłuchał pielęgniarek mógłbyś ją jeszcze dogonić i zrobic to samo tyle że wózkiem -odpowiedziałam równie obojętnie. Na twarzy lokowateg pojawił się zadziorny uśmiech
-po co tu przyszłaś?-zapytał
-po telefon mamy
-jest pielęgniarka zatwierdził
-tak i chce ci pomóc ale widzę ze trafiła na pacjenta który boi się innego życia -próbowałam go jakoś podejść. Może to jakoś za skutkuje.
-nie boje SI! Nie znasz mnie-krzyknął
-nie krzycz. Skoro się nie boisz to dlaczego nie chcesz wsiąść na wózek?
-bo nie będę się ośmieszał!-ciągle mówił uniesionym głosem
-a tak serio?
-dlaczego w ogóle rozmawiasz z kaleką?-zapytał machając rękami
-jak to się stało?zadałam kolejne pytanie nie odpowiadając na jego. Na jego twarzy coraz bardziej widać było złość
-con cie to obchodzi?!
-nie no pytam tylko bo większość ludzi chce wrócić do dawnego życia i zastanawia mnie to jakie było twoje skoro nie chcesz do niego wrócić-widać że zagięłam go tymi słowami bo patrzył na mnie z lekko rozchylonymi ustami nie widząc co powiedzieć
-no bo jeżeli nie chcesz jeździć na rehabilitację to chyba do końca życia zamierzasz  pozostać kaleka-kontynuowałam
-przestań tyle gadać!-opowiedział poirytowany
-powiedziec ci dlaczego nie chce wsiąść na ten cholery wózek ?-uniosłam brwi.   -bo kiedy to zrobię każą mi wrócić do domu. Myślisz ze człowiek który praktycznie od rano do wieczora zapieprzał na motorze gdzie się tylko da i był kimś na dzielnicy może tak po prostu wrócić?!nie. Sam nigdzie nie rusze się na tym pieprzonym wózku...-spuścił głowę i głęboko westchnął
-i ....tak boje się, masz racje . boje się tam wrócić-usiadłam na krześle obok jego łóżka
-przyjaciele na pewno ci pomogą, rodzice
-przyjaciele?taa wszyscy nimi są kiedy możesz odpalić gaz i skopać komuś tyłek . a rodziców nie mam
-przykro mi
-spoko , nie musisz udawać ani użalać się nade mną
-powiesz mi co sie stało?-popatrzył na mnie przez chwile i powoli wypuścił powietrze
-brałem udział w wyścigu. Koleś zajechał mi drogę i wpadłem na drzewo. Obudziłem się w szpitalu bez czucia w nogach. koniec spotkania z ciekawym człowiekiem? Napiszesz książkę czy zbiera sądowi arc ze nie?zapytał sarkastycznie
-nie po prostu.......lubisz motory tak?
-idiotyczne pytanie
-to dlaczego nie spróbujesz
-bo to nie ma sensu?wiesz jakie SA szanse ze zaczne chodzić? Prawie żadne
-ale jednak SA
-słuchaj....-spojrzał na mnie pytająco
-Rose
-Rose, dajesz takie rady a nigdy ni byłaś w takiej sytuacji i uwierz mi nie oszukasz statystyk
-słuchaj....-powtórzyłam jego gest
-Harry
-Harry gdyby wszyscy myśleli w taki sposób nikt nie wyszedł by ze szpitala żywy, trzeba próbować
-skończmy ta dyskusje bi do niczego ona nie prowadzi-powiedział i wróci do pisania na laptopie
-jak chcesz....wielu ludzi oddało by dużo żeby dostać się na te rehabilitację a ty tak po prostu olewasz sprawę. Amanda miała racje rozwydrzony gówniarz z ciebie Harrym oznajmiłam i wyszłam z sali.


15 KOMENTARZ=NOWY IMAGIN

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Harry cz.2

część 1

Siedziałam na bujanym fotelu z kubkiem gorącej czekolady kiedy nagle usłyszałam głośny szelest za oknem. Zerwałam się i podbiegłam tam, w tym samym momencie ciemna postań stanęła przede mną. Nawet po ciemku mogłam dostrzec kto to. Harry.
-Za obcisłe spodnie-mruknął otrzepując się.
-Co ty tu robisz?-zapytałam wracając do pokoju
-Moi rodzice mogli cie zobaczyć-dodałam odwracając sie w jego stronę
-Co u ciebie?-zapytał jak gdyby nigdy nic. Patrzyłam na niego ze zmarszczonymi brwiami oczekując że powie coś jeszcze.
-Harry, po co przyszedłeś?
-Napisałaś coś nowego?-kontynuował swoje przesłuchanie zupełnie mnie ignorując.  Nagle  odwrócił się w stronę mojego biurka i wziął do ręki kartkę z tekstem który napisałam wczoraj wieczorem, gdy wróciłam  z balu. Wbił wzrok w litery, z sekundy na sekundę jego mina wyrażała coraz większy ból.

Kiedyś była szczęśliwa, wciąż się śmiała, jej oczy błyszczały, gdy na niego patrzyła. Była zakochana. A teraz? Została sama, jej oczy są puste, bez żadnego wyrazu.Udaje szczęśliwą, a tak naprawdę w nocy płacze w poduszkę bo już sobie nie radzi. I wiesz co jest najgorsze? Pomimo tego, że ją zranił, patrząc na niego, jej oczy znów są takie jak dawniej...

 -Ja jestem tym który cie zranił-wyszeptał i odłożył kartkę na miejsce
-Nie. Wymyśliłam to,nie ma z niczym związku-skłamałam i oparłam się o szafkę
-Nie kłam. Piszesz  o tym co czujesz, nigdy nic nie wymyślasz, znam sie Meg. Mnie nie oszukasz-podszedł do mnie ale zatrzymał się w bezpiecznej odległości. Milczałam.
-Przepraszam za wczoraj, byłaś pijana, nie powinienem-spuścił głowę
-Było minęło-wypowiedziałam te słowa z wielkim bólem. Nie minęło...to nigdy nie minie. To co do niego czuje nigdy nie zgaśnie.
-Przestań!-krzyknął i kopnął szafkę obok mnie przez co podskoczyłam wydając z siebie pisk.
-Dlaczego nie możesz o tym zapomnieć?! Nie może być tak jak kiedyś?!Było dobrze. Wiem że spieprzyłem ale żałuje tego, nawet nie wiesz jak bardzo!-przeczesał dłonią swoje loki i stał przede mną z zaciśniętymi pięściami.
-Myślałeś o tym jak pieprzyłeś sie z Alice?!Nie potrafisz zrozumieć że ja nie umiem tak jak ty mieć wszystkiego w dupie?! Jesteśmy zupełnie inni, nie widzisz tego?!My po prostu do siebie nie pasujemy-wypowiedziałam te słowa choć w mojej głowie brzmiały one bardziej przekonywująco.
-Przestań do jasnej  cholery!-wykrzyczał i naparł na mnie swoimi ustami. Próbowałam go odepchnął ale jego dłonie przytrzymały moją twarz przy sobie.
-Kocham cie -te słowa wyrzuciłam z siebie zupełnie wbrew temu co siedziało mi w głowie i odwzajemniłam jego pocałunek. Zdjęłam jego dłonie z mojej twarzy i przeniosłam je na talie a swoje wtopiłam w loki chłopaka. Poczułam jak kąciki jego ust unoszą sie na mój gest. Podskoczyłam i oplotłam nogi wokół niego i odchyliłam się trochę.
-Dziękuję-powiedział z nadal zamkniętymi oczami. Uśmiechnęłam się szeroko i mocno go przytuliłam.
-Nie zrobisz tego więcej-nie wiem czy brzmiało to jak pytanie czy prośba. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Pociągnęłam nosem i zdradziłam swoje emocje.
-Nie płacz. Nigdy, nie mogę cie znowu stracić Meg-złożył delikatny pocałunek na moim czole..



Pomimo tego, że ją zranił, patrząc na niego, jej oczy znów są takie jak dawniej...






10 KOMENTARZY=NOWY IMAGIN
PS. Wydaje mi się że oczekiwaliście troche czegoś innego nie ?:P

piątek, 3 stycznia 2014

Harry

Przeciągnęłam się obudzona ciepłymi promieniami słońca. Niezgrabnie wstałam z łóżka i powoli udałam się na dół do kuchni. Byłam w sportowym staniku i majtkach co nie było nowością w moim poranku...Gdy tylko zeszłam z ostatniego schodka zobaczyłam Harrego w bokserkach pijącego piwo I opierając się przy tym seksownie o blat. Kiedy tylko mnie zobaczył odepchnął się i ruszył w moją stronę.
-Jak sie spało kotku?-wolną rękę położył na moim biodrze a zaraz potem upił kolejny łyk piwa.
-Krótkoo-mruknęłam z jeszcze przymrużonymi oczami.
-Według mnie było warto biorąc pod uwagę wczorajszą noc-naparł na mnie tak że musiałam przechylić się do tyłu i złożył pocałunek na mojej szyi. Zaśmiałam się i tylko mruknęłam w odpowiedzi. Jeszcze zbyt słabo kontaktuje żeby rozwijać swoje wypowiedzi. Stałam tak przy nim z prawie zamkniętymi oczami nie reagując zupełnie na jego pocałunki. Chce spać!
-Ej! chyba muszę przestać cie pieprzyć w nocy bo rano w ogóle na mnie nie reagujesz -odsunął się ode mnie i popatrzył poważnie.
-Nie pierdol Harry nie wytrzymałbyś bez seksu dnia-wzruszyłam ramionami wiedząc że mówie prawdę. Harry to maniak ...Nie potrafi sie powstrzymywać, kiedy najdzie go ochota po prostu zaciąga mnie na ubocze i to robi. Osobiście mi to nie przeszkadza bo za każdym razem robi to z czułością i miłością.
-Daj łyka-wyciągnęłam rękę w stronę butelki którą zaraz dostałam.Przechyliłam szklane naczynie i napiłam się. Nagle Hazz trącił mnie w ramie i troche napoju wylało się na mnie. Ciecz spływała po moim obojczyku a potem brzuchu. Spojrzałam na niego ostrzegawczo.
-Wybacz, jednakże to nie może się zmarnować -powiedział i zaczął zlizywać napój z mojej skóry delikatnie ją przy tym całując.
-Ej też chce taką zabawe!-krzyknęłam i przechyliłam butelke w jego stronę przez co cała jej zawartość wylądowała na torsie chłopaka. Zrobiłam odpowiedni manewr tak że teraz to moje usta znajdowały się przy skórze lokowatego. Zjeżdżałam z pocałunkami coraz niżej rozkoszując się ciepłem jego ciała i posmakiem piwa.  Zobaczyłam jak pojedyncza stróżka napoju spływa pod materiał bokserek. Cóż...nic nie może się zmarnować.. Przejechałam językiem po jego brzuchu aż do linii bokserek a następnie delikatnie wsunęłam pod nie język. Zsunęłam je lekko ukazując w pełnej okazałości literę V . Zaczęłam wodzić językiem po nowo odkrytym skrawku ciała.
-Lily przestań bo zaraz dojde-zaśmiał się głęboko a ja wyprostowałam się powoli, ocierając się o jego przyrodzenie niby przypadkiem. Pocałowałam go przelotnie w nos i minęłam kierujac  się po ręcznik aby się wytrzeć.
-Co dziś planujesz robić?-zapytał siadając przy stole
-Nie wiem, chyba Pezz przyjdzie z Malikem więc -wzruszyłam ramionami
-Zayn nic mi nie mówił że wpadają
-Zapomniał pewnie, mógłbyś skoczyć do sklepu -oznajmiłam przeciągając się
-Boże twój brzuch jest tak seksowny-wymruczał na co ja przechyliłam głowę i pomachałam nią
-To pojedziesz po coś do jedzenia na wieczór?-powtórzyłam pytanie
-Chodź ze mną
-Nieee chce mi sie
-Mi też nie ale z tobą mi sie zachce
-Ide sie ubrać-odpuściłam i ruszyłam do pokoju. Założyłam ciuchy i podciągnęłam rękawy bluzy. Wróciłam na dół. Hazz czekał już ubrany i wypachniony jak zawsze..
 ***
-Dlaczego nie?-stał przede mną przechylony na prawą stronę z butelką wódki w ręku wielce oburzony.Pomińmy fakt że wykłóca się o tą wódkę już 10 minut....
-Hazz weź przestań, nie możesz choć raz posiedzieć trzeźwy?-oparłam się o rączke wózka i patrzyłam na niego znudzonym wzrokiem
-Sugerujesz coś?-wyprostował się i patrzył na mnie wiercąc we mnie dziurę
-Em tak ja coś sugeruje. Może byście łaskawie dzieci zwolnili kolejke-odpowiedział mu zdenerwowany głos jakiegoś faceta za nami. Spojrzeliśmy na niego i równocześnie wybuchnęliśmy śmiechem.
-Odłóż to-powiedziałam stanowczo ale nadal się uśmiechałam
-I nie jesteśmy dziećmi, mam 19 lat-rzucił do niego dziecięcym głosikiem gdy mijał jego wózek. Posłałam mu nieme ''już, cicho'' i zachichotałam. Harry objął mnie ramieniem i odeszliśmy z tego stoiska.
-Widzisz, nie kłóć się ze mną w sklepie-oznajmiłam i puknęłam go w bok
-Sztywniak-wzruszył ramionami.
-Ok to wszystko czy jeszcze coś?-spojrzałam na zawartość naszego wózka. I zaraz sama sobie odpowiedziałam
-Piwo, nie ma piwa-ruszyłam w stronę puszek z napojem.
-No a kurwa mi wódki nie pozwoliłaś wziąć-fuknął oburzony
-Matko, piwo to piwo , jednym sie nie upijesz-wyrzuciłam w górę ręce i pokiwałam głową na jego dziecinade
-Kocham cie-poczułam jego usta na jego policzku na co tylko się uśmiechnęłam i szłam dalej
-Ja, ty, Zayn, Pezz-odliczałam kolejne puszki wkładając je do wózka.
-Ej a Horan?Jest w ogóle w Londynie? Bo Lou i Liam są u rodziców ale Nialla to nie widziałem dwa dni
-Emm nie wiem też sie z nim nie widziałam, zadzwoń czy jest w domu. Może wpadnie-po raz kolejny oparłam się o rączke. Harry wyjął telefon i przyłożył do ucha.

  • -No siema, jesteś w domu?
  • -Wbijasz? Zerrie będzie
  • -No nie, decyduj teraz bo kupujemy piwo-zaśmiał się. OMG jak zwykel blondyn niezdecydowany 
  • -Okey. 17 u nas 
  •  -No pa

-Przyjdzie-oznajmił chowając telefon a ja wzięłam jeszcze jedno piwo.
-Okey teraz już wszytko-powiedziałam i skierowałam się w stronę kasy. Wyłożyłam wszystko na ladę i zwróciłam się do chłopaka.
-Lokowaty wyskakuj z kasy , ostatnio ja płaciłam-powiedziałam wyciągając ręke. Kasjerka zaśmiała się a Hazz podał mi kilka banknotów i zapłaciłam za zakupy.
-No co, serio ostatnio ja płaciłam-powtórzyłam gdy zobaczyłam jak kiwa głową patrząc na swój portfel.
-Nie no luz-zaśmiałam się i poczochrałam go po włosach
***
-Hej seksi lady!-przywitał mnie szerokim uśmiechem Zayn zaraz w progu.
-No siemka, siemka-przytuliłam go
-Aaa Pezz-pisnęłam na widok przyjaciółki pomimo że widziałyśmy się wczoraj. Hah.
-Heejoo-ucałowałyśmy się w policzek i przeszliśmy do salonu.  Zayn zaraz rozłożył się na kanapie obok Harrego.
-Cześć Hazzuś-pomachała mu blondynka co odwzajemnił uśmiechem
-Co u was?-zapytałam siadając ale zaraz musiałam znów wstać bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Horanek przyszedł!Otworzyłam drzwi i od razu wyciągnęłam ręce w jego stronę krzycząc:
-Dwa dni bez ciebie!!-przerwałam
-To jak rok bez  jedzenia!!-dokończył i zaczęliśmy się śmiać. Kocham tego debila. Serio. Poprzytulaliśmy się i wróciliśmy do pozostałych. Niall przywitał się ze wszystkimi. Wypiliśmy po piwie. Wymieniliśmy sie najnowszymi wydarzeniami z naszego życia uwzględniając wyznanie Nialla :''Robiąc podsumowanie ostatnich dwóch lat mego zacnego życia towarzyskiego nikt nie zrobił mi tak dobrego loda jak Lilly'' przez co dostał po łbie od Hazzy , natomiast ja miałam dziesięć minut polewki. A co do tego....to długa historia. Impreza...I tak wyszło...Było minęło. Teraz to raczej wspomnienie które wywołuje śmiech. Chłopaki pograli  w Fife a my zrobiłyśmy pizze. Około 24 towarzystwo się rozeszło i a ja z Harrym poszliśmy spać.




10 KOMENTARZY=NOWY IMAGIN :)

czwartek, 2 stycznia 2014

INFO

Hejka wszystkim po świętach! Tak więc przez tą całą przerwę troche sobie myślałam o tym blogu i : Czy jest sens pisać imaginy tutaj dalej skoro komentują cztery osoby...DOKŁADNIE 4 :) Te które informuje na TT.....Więc....cóż może Wy byście jakoś poleciły tego bloga (hah jeśli sie nadaje do polecania ) na TT czy może i siebie na blogach (jeśli macie) nw na asku? Jeśli nie to okey, luzik.
No i tak własnie myślałam i daje sobie tydzień na rozgłoszenie bloga :) Będę spamowała wszędzie haha
ALE WIECIE CO JEST NAJGORSZE? ŻE W TYM MIESIĄCU WESZŁO TU 420 OSÓB.....SKOMENTOWAŁY -CZTERY.............OK , FAJNIE NIE?
Od następnego imagina wprowadzam zasadę, na początek :

10 KOMENTARZY=NOWY IMAGIN