wtorek, 25 lutego 2014

Harry cz2

6 lat później

Harry pov
-Dwaj! Uderz mocniej! Jesteś ciotą czy mężczyzną?! Uderz!-krzyczałem na Toma gdy ten niezdarnie zadawał ciosy w  moją  stronę. No nie był mistrzem boksu, to pewne ale chciał zaimponować swojej dziewczynie. Dlaczego? Bo powiedziała mu że lubi niegrzecznych. Śmieszne. Na ale praca to praca, uczniów sie nie wybiera. 
-Dobra. Na dziś koniec. Biegnij do swojej lasi pochwalić się osiągnięciami-lekko z niego zadrwiłem.  Rzucił mi głupkowate spojrzenie i z niknął w drzwiach szatni. 
-Harry!-usłyszałem za sobą znany mi głos. Odwróciłem się w stronę wysokiej blondynki. Pytająco uniosłem brwi.
-Mayer odwołał trening więc w sumie już skończyłeś na dzisiaj-uśmiechnęła się przyjaźnie. Oh! W środku skakałem z radości. Dzisiaj nie mam na nic ochoty. Najchętniej padłbym na łóżko i wstał dopiero jutro. Gorszy dzień.
-Dobra. Dzięki Cat-posłałem jej szeroki uśmiech przez który zapewne w środku mdlała i wstawała ponownie by dalej na mnie patrzyć. Wiem.. Jestem okropny. Hah. W tej sprawie akurat się nie zmieniłem. Wiem że podobam sie kobietom. Nie wykorzystuje tego ale to wiem.  
Poszedłem do szatni i ubrałem się normalne ciuchy. Chwyciłem torbę i ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych.

Meg pov
-Więc pomoże mi Pani ?-spytała cichym głosem dziewczyna siedząca na przeciwko mnie. Popatrzyłam pokrzepiająco na brunetkę i położyłam rękę na jej dłoni.
-Oczywiście. Takie moje zadanie-uśmiechnęłam się szeroko a za chwilę to samo pojawiło się na twarzy Kate. Szkoda mi jej. Na prawdę. Jej ojciec ją bije... w sumie to mało powiedziane. On ją katuje. Matke wyrzucił z domu rok temu i nie pozwala się kontaktować z córką. W jej oczach cały czas widać strach, nawet gdy jego nie ma w pobliżu. Nienawidzę przywiązywać się do klientów ale taka moja natura że biorę do siebie każdy problem z jakim do mnie przychodzą. Miesiącami ciągnące się sprawy nie pozwalają o sobie zapomnieć. Jednak widok szczęśliwych ludzi wychodzących z sali rozpraw jest bezcenny. Tak więc i teraz mam nadzieje na dobre zakończenie. Założymy  sprawę o zakaz zbliżania i przekazanie wyłącznych praw do opieki nad Kate jej matce. Myślę również nad założeniem mu sprawy o znęcanie się nad córką ale Kate jeszcze się nad tym zastanawia. 
-Jest Pani najlepszą osobą jaką spotkałam-wstała, podeszła do mnie i przytuliła mocno. Odwzajemniłam uścisk i poklepałam ją po plecach.
-Dobrze. Hah. Nie będę już zajmowała czasu. Jeszcze raz dziękuję-podałyśmy sobie ręce.
-Nie ma za co. Skontaktuję się z tobą gdy ustalę coś nowego-kiwnęłam głową i zebrałam wszystkie papiery ze stolika.
-Dobrze. Będę czekała. Do widzenia!-pożegnała się i wyszła z kawiarni. Ja również wzięłam swój sweter i skierowałam się w stronę swojego biura które było niedaleko. 

Harry pov
Przechodząc obok salonu tatuażu oczywiście musiałem zatrzymać się na chwilę by popatrzeć jakie nowe wzory wystawili na wystawie. Hmm. Może nowa ozdóbka? Rozejrzałem się odruchowo i mój wzrok zatrzymał się na dziewczynie. Lekko kręcone, brązowe włosy opadały na jej ramiona a obcisła bluzka i rurki podkreślały jej idealną figurę. To ona. Ale czy to możliwe? Podobno wyjechała do Stanów. Patrzyłem w jej stronę z rozchylonymi ustami gdy nagle jej wzrok zetknął się z moim. Stanęła jakby zobaczyła ducha. Kubek który trzymała prawie wypadł jej z rąk. Staliśmy tak z kilka minut patrząc na siebie.Ocknąłem się i ruszyłem w jej stronę. Na jej ustach zagościł szeroki uśmiech i również szła ku mnie.
-Harry!-prawie krzyknęła gdy byliśmy już blisko siebie. Przytuliła mnie mocno,zaskoczony dopiero po chwili to odwzajemniłem. Byłem lekko zszokowany jej gestem. W sumie sam nie wiem dlaczego.
-Meg-wypowiedziałem jej imie bez większego sensu. Jej brązowe oczy lśniły jak zawsze. 
-Co u ciebie? Tyle lat...Pracujesz? Uczysz sie? O Boże chodźmy na kawe co?-zasypała mnie pytaniami tak szybko że zachichotałem pod nosem. Zawsze lubiła mówić. Dużo. Bardzo dużo. 
-Jasne. Tu jest kawiarnia-wskazałem na kolorowy szyld przed nami ukazujący różnegorodzaju smakołyki. 
-Przed chwilą stamtąd wyszłam, wezmą mnie za idiotkę . Chodźmy do Starbucks-zaśmiała się a ja nie mogłem oderwać od niej oczu. Cy to normalne że po tylu latch ja nadal czuje do niej to samo?
-To niesamowite że sie spotykamy. Pewnie tyle sie u ciebie wydarzyło. Musisz mi wszystko opowiedzieć-mówiła gdy przechodziliśmy na drugą stronę ulicy. Po chwili znaleźliśmy się w  planowanej kawiarni. Zajęliśmy wolny stolik i zamówiliśmy Mocha Frappuccino. 
-Co ty tu w ogóle robisz? Słyszałem że wyjechałaś-spytałem zaciągając się napojem.
-Wyjechałam ale wróćiłam niedawno. Teraz pracuje w jedej z kancelarii adwokackiej tu w Londynie-odpowiedziała. A jednak jej się udało.
-Gratuluje. Zawsze o tym marzyłaś. Jakieś ciekawe sprawy?-dopytywałem. Chciałem wiedzieć jak najwięcej o jej życiu. 
-Dzięki. Jest świetnie, mam super szefa a sprawy, każda na swój sposób jest ciekawa. Czasami w samym środku wychodzą na jaw takie rzeczy że wszystko obraca przeciwko niby temu niewinnemu. Mówie ci to jest takie fascynujące. Zawsze coś sie dzieje...-patrzyłem na nią lekko się uśmiechając gdy opowiadała o swojej pracy. Widać było że kocha to co robi. Mówiła o tym w tak emocjonalny sposób że chwilami myślałem że eksploduje. Nie zmieniła się. Nadal była piękna. Cudowny uśmiech, oczy.... Wszystko co tak bardzo kocham. Jest tak blisko. Jedak mogę powiedzieć że trochę spoważniała. Kiedy zobaczyłem ją na ulicy wyglądała tak... elegancko. Pamiętam ja jako roztrzepaną nastolatkę która nienawidziła elegancji. Kochała powycierane spodnie i rozciągnięte koszulki. Teraz to w sumie kobieta. Pani adwokat. Hah. Cudowna. 
-A ty Harry? Co u ciebie? Opowiadaj-zachęciła mnie. Oparłem głowę o ręce i zacząłem..
-Więc, jestem trenerem-wzruszyłem ramionami. Jej piskliwy głosik na chwilę przerwał moją dalszą wypowiedź
-O! Czego?-jej entuzjazm wywoływał u mnie śmiech. Oczywiste że ciągle jest tą świrniętą dziewczyną co kiedyś.
-Boksu, samoobrona i te sprawy
-Woow. To...super! Pamiętam że zawsze lubiłeś..emm -zaśmiałem się kiedy w myśli dokończyłem jej zdanie.Dokładnie.
-Się bić? haha taa myśle to mnie pchnęło do tej roboty-pokręcił głową.
-Masz kogoś?-zapytała. Moje źrenice poszerzyły się i patrzyłem na nią przez chwilę w milczeniu. 
-Nie...Nie mam nikogo-nie spuszczałem wzroku z jej twarzy chcąc znaleźć w niej jakąś reakcje. Nie wywołało to u niej niczego szczególnego
-Dawno się rozstaliście?-zmarszczyłem bwi nie wiedząc o co jej chodzi.
-Kto?-spytałem
-Noo ty i twoja była dziewczyna hah-zaśmiała się jakby jej pytanie było oczywiste. Postanowiłem spróbować. Filmowo... Szlag
-Sześć lat temu-jej oczy zaczęły błądzić po mojej twarzy a usta uformowały się w linię prostą. Lekko rozchyliła wargi jakby chciała coś powiedzieć ale nie wydusiła z siebie ani słowa.
-Harry ty.....nikogo nie miałeś?-po chwili wzięła głęboki oddech i spytała. 
-Nie, nikogo odkąd odeszłaś-powiedziałem i poczułem silne ukłucie w sercu. Wspomnienia z tamtego dnia były zbyt bolesne. Zdziwienie malowało się na jej twarzy.
-Dlaczego?
-Nie potrafiłem. Po prostu nikt nie był odpowiedni dla mnie. Każdą porównywałem do ciebie i każdej czegoś brakowało. Aż w końcu dałem sobie spokój-przyglądałem się jej reakcji. Lekko się uśmiechnęła a mi przez głowę przeszło pytanie. 
-Jestem rozwódką-powiedziała. Moje oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły. Nie mogłem uwierzyć w jej słowa. Ona miała męża? Dlaczego rozwód? Kiedy? Jak długo? Tysiące pytań krążyło w mojej głowie.
-Wyszłaś za mąż? Dlaczego sie rozwiodłaś? Długo byliście...razem?-powoli wypowiadałem kolejne nurtujące mnie pytania. Jej brwi się zmarszczyły jakby to nie było dobre wspomnienie.
-Tak.On był starszy, dużo starszy. W sumie sama nie wiem dlaczego to zrobiłam. Nie kochałam go. Spotkaliśmy się kiedyś na jakimś bankiecie i zaprosił mnie na kolacje. Teraz to wydaje sie śmieszne. Kupował mi prezenty, drogie ciuchy i w końcu mi się oświadczył. Byłam głupia i chciałam zacząć coś nowego więc się zgodziłam. Potem.... było dużo gorzej-spuściła głowę i zaczęła bawić się palcami. Mój mózg w zawrotnym tępie przetwarzał nowo zdobyte informacje. 
-Bił cie?-wzdrygnąłem się na samą myśl o tym że ktoś mógłby zrobić jej krzywdę.
-Nie. Zaczął pić, a ja stałam się jeg służącą. Nie miałam własnego życia przez dwa lata aż w końcu się zbuntowałam i odeszłam-przechyliła głowę i lekko uniosła kąciki ust. 
-Chuj-skwitowałem gotując się w środku. Gdybym kiedykolwiek spotkał tego gnojka rozwaliłbym mu łeb bez wahania.Ale teraz chce wiedzieć jeszcze coś. Musze zadać to pyatnie.
-Meg? Czy ty....ty jeszcze coś do mnie czujesz?-popatrzyłem na nią wyczekująco. Nadzieja.Uśmiechnęła się szerzej i położyła swoją małą, delikatną dłoń na mojej.
-Kocham cie Harry, to sie nigdy nie zmieniło-wplotła swoje palce między moje a kciuciem muskała moją skóre. Wstrzymałem oddech na jej słowa. Kocha mnie...Kocha mnie tak jak ja ją. Jestem...nie potrafiłem wyrazić swoich emocji w tym czasie.
-Czy my moglibyśmy?-jej dłoń mocniej się zacisnęła
-Tak. Myśle że teraz mogłoby się udać-dokończyla delikatnym, ściszonym głosem. Nie wytrzymałem. Zerwałem się z krzesła i ująłem jej twarz w dłonie. Mocno wpiłem się w jej usta i jedną ręke przeniosłem na jej talie aby podciągnąć ją do góry. Przylgnęła swoim ciałem do mnie jakby bała się że zaraz odejde. 
-Tak bardzo cie kocham -powiedziałem i wtuliłam się w zagłębienie między jej szyją a ramieniem. 

3 komentarze:

  1. Aaale słodko *o* Cudowny imagin. Takie uwielbiam <3
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku, on jest taki cudowny <3 Aż się popłakałam :***
    Nie mogę uwierzyć! Łzy mi lecą jak grochy :***
    Piękny, na prawdę wspaniały <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne <3 Takie jdfhlsk;fkdghf :* Kocham

    OdpowiedzUsuń