środa, 5 lutego 2014

Niall

-Mysiu Pysiu, Słonko moje, wstawaj i zrób mi śniadanie- usłyszałam przy uchu delikatny męski głos. Przeciągnęlam się wydając z siebie pomruk niezadowolenia.
-Niaaall nie możesz sobie chociaż raz zrobić sam?- przetarłam oczy i zobaczyłam blondyna wpatrującego sie mnie. Codziennie rano to samo. Chłopak 19 lat a nie potrafi zrobić sobie śniadania.
-Serio chcesz żebym spalił tą chatę?-uniósł brwi
-Wiem. Dobra, już ide- oznajmiłam i zrzucilam z siebie kołdrę. Na twarzy chłopaka od razu zagościł szeroki uśmiech a ja tylko pokiwałam głową i podeszłam do szafy w poszukiwaniu jakiś ubrań.
-Wiesz że tu niedaleko otworzyli jakiś nowy bar?-położył się na łóżku i bawił się moim stanikiem...
-Tak? Jakieś specjalności mają?- zapytałam i wyrwałam mu moją własność z ręki.
-Nie wiem, nie byłem alee można by się przejść. Na przykład dziś, jako śniadanie, gofry?-wyszczerzył się gdy ogłosił swój niecny plan.
-Dlatego mnie obudziłeś? Bo nie chce ci się samemu iść do baru? Serio? Serio Horan?- ułożyłam ręce na biodrach i patrzyłam na niego wkurzona.
-Niee, po prostu pomyślałem ze też będziesz chciała pójść- zrobił niewinną minę i przechylił głowę.
-Jeżeli nie mają tam dobrych gofrów to masz przejebane Horan-pogroziłam mu palcem śmiejąc się przy tym.
-Też cie kocham-posłał mi buziaczka. Machnęłam tylko ręką i ściągnęłam bluzkę. Próbowałam zapiąć stanik ale za nic nie chciał ustąpić.
-Mógłbyś?-zwróciłam sie do chłopaka który zaraz znalazł się przy mnie i zrobił to o co go poprosiłam. Nagle poczułam jego ręce na mojej talii.
-To nie jest naturalne- powiedziałam kręcąc się w reakcji na jego delikatne gilgotanie.
-Co?
-Że ja się przebieram a ty się na mnie gapisz i...i mi to w ogóle nie przeszkadza-zachichotałam. Taka jest prawda. Nie, nie jesteśmy parą, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Nie pamiętam momentu kiedy bym wstydziła się czegokolwiek przy nim zrobić. Wiem że on postrzega mnie tylko jako przyjaciółkę i ja jego też ale gdy ktoś patrzy na nas z boku może stwierdzić ze jesteśmy razem. Hah. Ogólnie to jesteśmy dziwni. Czasami zachowujemy się tak jakbyśmy zatrzymali się na szesnastym roku życia. Nie dziwię ze niektórzy uważają nas za 'psychicznych' i to dosłownie. Nie raz spotkaliśmy się z tym ze ludzie myśleli ze cierpimy na jakąś chorobę związaną z psychiką. Haha, dla nas to tylko kolejny powód do śmiechu i robienia jeszcze głupszych rzeczy.
-A kiedy tak nie było? Dziewczyno, przecież jesteśmy Niall i Meg, niezniszczalni, nierozłączni i na zawsze. A to ze się przede mną rozbierasz mi w ogóle nie przeszkadza. Rzekłbym nawet że jestem zauroczony twym widokiem- przytulił mnie do swojego nagiego torsu i oparł głowę na ramieniu.
-Wiem. Kurwa jesteśmy popierdoleni, czy to oby na pewno nie podchodzi pod jakąś chorobę psychiczną?-zaśmiałam się
-W sumie ja trochę na pedofila się zachowuje ale ty...nie ty jesteś czysta -pocałował mnie w policzek i podał spodenki które miałam założyć.
-To dobrze- powiedziałem i związałam włosy w kok.
-Len poziom hard gdy nawet nie chce ci się rozczesać włosów- skomentował kręcąc głową na co wzruszylam ramionami.
-Zanieś mnie do drzwi- rozkazałam wyciągając ręce w jego stronę. Blondyn uśmiechnął się i wziął mnie na ręce.
-Oczywiście Królowo moja-podrzucił mnie przed co wydalam z siebie głośny pisk. W korytarzu posadził mnie na szafce i wsuną mi na nogi trampki.
-Gdzie to?-zapytałam kiedy szlismy juz chodnikiem.
-Tam na rogu- wskazał palcem szyld baru. Nagle zatrzymalam się i wybuchnęłam śmiechem.
-Niall nie masz na sobie koszulki debilu! -odepchnęlam go od siebie a on również zaczął si śmiać.
-Zaraz wracam!- krzyknął i pobiegł w stronę domu. Chryste i dlaczego on jest taki zajebisty? Bo inteligencja to nie grzeszy. Po kilku minutach wrócił ubrany w biało czerwona koszulkę na ramiaczka.
-Już. Ja pierdole- skwitował i ruszylismy dalej. Kiedy wchodziliśmy do baru popchnęlam go tak ze zamiast trafić w otwarte drzwi wylądował na szybie obok. Dla dziewczyny która siedziała po drugiej stronie musiało to si wydać dość...dziwne zapewne.
-Ej! Ładna jest a juz straciłem u niej szanse!- uderzył mnie z bara.
-Ty u każdej tracisz szanse- wzruszylam ramionami. Weszlismy do środka jak gwiazdy. Wszyscy na nas patrzyli, niektórzy się smiali a inni szeptali cos między sobą. Zajelismy wolny stolik i przejrzeliśmy menu.
-Co bierzesz?-zapytał
-No przyszliśmy na gofry więc gofry nie?
-A no tak, poprosimy dwa gofry z bitą śmietaną i truskawkami- powiedział do kelnera który wlasnie do nas podszedł.
-I dwie pepsi-dodałam
-Mamy tylko cole- odpowiedział notując nasze zamówienie.
-Jak to nie macie pepsi? Dziewczyna grzecznie prosi pepsi a ty mówisz że nie macie pepsi?- zaprotestował poważnym tonem. Usmiechnełam się próbując zapobiec roześmianiu sie na całą salę.
-Przepraszam ale niestety dziś nie będzie pepsi- spokojnie powiedział brunet. Widać było ze jest mega zestresowany a Niall nie zamierzał skończyć.
-Posluchaj chlopcze, cos ci powiem. My pepsi pijemy od 19 lat. Juz jako male dzieci zamiast mleka piliśmy pepsi. Nasze mamy przygotowywały nas na te czasy. Tak właśnie te ,synu, kiedy to pepsi będzie najpopularniejszym napojem. Jednak jak widać nie wszyscy zdają sobie sprawę ze istnieją tacy ludzie jak my. Przygotowywani od poczatku. Cola hah cola to-uniósł głowę by pomyśleć   - Cola a Pepsi..na prawdę nie czujesz różnicy?- chłopak patrzył to na niego to na mnie z miną totalnego nieogarniania sytuacji. Niall mówił tak poważnie a on nawet nie ma jak się wtrącić.
-Otóż chłopcze różnica jest. Dodam że znacząca. Widzisz, kiedy otwierasz puszkę z pepsi słyszysz 'psssss' rozumiesz?Pięc 's' . Jest to bardzo wyraźny dźwięk. Jednak gdy otwierasz puszkę z ..colą-wzdrygnął się na to słowo.    - Słyszysz jedynie 'pss'. Dwa 's'. Żadnej przyjemności z otwierania puszki, zero zachęty do picia. Myślę ze teraz poważniej podejdziesz do sprawy i nie powiesz chamskiego 'nie mamy pepsi' gdy ta sytuacja się powtórzy. Rozumiem ze jesteś tu jedynie kelnerem i nie do ciebie należy zaopatrywanie baru w towary ale..-podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu.  -Ale zapamiętaj to co ci powiedziałem 'psssss' a 'pss'  to nie to samo chłopcze , nie to samo-pokiwał głową.
-Jednak ostatecznie poprosimy tą Cole. Możemy się poswięcić- powiedziałam i oddałam mu menu.
-Tak, dwie Cole- potwierdził Niall. Chłopak popatrzył na nas jak na idiotów i odszedł do kuchni. My spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jesteś, genialny haha to było genialne, epickie i takie ...Niallowe -pogratulowałam mu barwami
-Jezu widziałaś jego mine? Hahaha
-Cały czas patrzył na ciebie jak na kogoś kto spierdolił z psychiatryka
-Czuje sie spełniony, teraz mogę odejść w spokoju- powiedział spokojnie blondyn.




HahhaHahhah ja przepraszam ale dziś naszło mnie na coś dziwnego. Boze to serio jest tak głupie ze aż szok haha. No i tak jest. Komki Komki Komki!!!!!!!!!!

4 komentarze:

  1. Haha zajebisty! Na serio ZAJEBISTY!!!! :* :* :* :* <3 <3 <3 <3
    A będzie druga część??? Proszę cię, napisz drugą :*
    Ale najlepsze było, jak Niall mu o ta pepsi wygarnął, haha "psssss" a "pss" haha, jebłam, leżę i nie wstaję, pozdro z podłogi!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahhaha do tej pory sie śmieje xD Genialne hahahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahha rozwaliło mnie to 5 s, 2 s hahahaha :P Czekam na kolejny
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń