sobota, 10 maja 2014

Harry cz.1

Od 5:20 jestem na nogach. Najpierw wywiad w radiu potem sesja do magazynu którego w życiu nie czytałem...Jest 15:45. Za piętnaście minut spotykam się z ludźmi 'z problemami'. Dziwnie było usłyszeć od Rose ''masz spotkanie z psycholami, niech cie nie zepsują''... Serio. Dla niej to głupie/śmieszne. Co zabawnego jest w ludzkich problmach? Oczywiście pierwsza sprzeczka tego dnia została zaliczona własnie z Ros. Paul mówi coś o zachowaniu na oddziale, żebym był ostrożny bo niektórzy są na prawdę chorzy.. Nie mam trzynastu lat.Rozumiem.
Odpisuje Zaynowi na smsa w którym pyta jaki film obejrzeć z Perrie. Polecam mu ''Poradnik pozytywnego myślenia''. Nie wiem dlaczego akurat ten tytuł przyszedł mi pierwszy do głowy. Egh. W sumie to wiem. Pat i Tiffany też byli lekko zagubieni jak ci ludzie z którymi spotkam się dokładnie za pięć minut.
16:00. Wchodzę do dużej sali spotkań i rozglądam się dookoła. Nie rozumiem dlaczego w psychiatryku ściany są białe? Chyba powinno tu sie dbać o dobre samopoczucie pacjentów nie? A to raczej nie pomaga w 'zdrowieniu'. Jeśli w ogóle można sie wyleczyć z choroby psychicznej.
Kierowniczka zaczyna oprowadzać mnie po sali. Ludzie ubrani są w zwykłe codzienne rzeczy. Nie ukrywam że wyobrażałem to sobie podobnie jak te białe ściany. Jakieś niebeiskie kostiumy albo...sam nie wiem. Przynajmniej z tym jest okey. Nagle Samantha-kobieta oprowadzająca mnie, dostaje pilny telefon z oddziału '3' i musi tam iść. Mówi że dam sobie rade i zachęca do pogadania z kimś. W końcu po to tu jestem. Okey. Zostałem sam. To znaczy jest tu kilka osób które zapewn pilnują pacjentów i grupka moich ochroniarzy którzy w każdej chwili są gotowi poświcić dla mnie życie.Oh. Tak było w planie. Serio to każdy z nich nienawidzi mnie za co innego. Jeden za to że nosze rurki , drugi za moje dłuższe włosy a jeszcze inny dlatego że 'zraniłem' ulubioną piosenkarke jego córki. Taylor. Jestem takim złym człowiekiem! Cóż...przynajmniej dzięki mnie mają kase. Nie, nie chciałem żeby brzmiało to 'gwiazdorsko'.
Dobra. Powinienem na prawdę sie do kogoś odezwać bo jak na razie nie wnosze niczego pożytecznego. Ponownie rozglądam się po sali i dostrzegam małą postać skuloną na krześle pod ścianą. Głowę schowaną ma w kolana jedyne co widzę to długie brązowe włosy. Ubrana jest w...
-Co jeśli skończyłby się świat ? TERAZ!-podchodzi do mnie niewysoki mężczyzna po trzyziestce z brodą i przerażająco 'szalonym' spojrzeniem. Uśmiecham się serdecznie i zaczynam rozmowe.
-Cześć jestem Harry a ty?-wyciągam do niego rękę a on odskakuje ode mnie jak oparzony.
-Na zewnątrz panuje zaraza! Tutaj jesteśmy bezpieczni. Nie możemy dotykać nikogo z zewnątrz-mówi gestykulując rękami. Matko. Odchodzi i zaczepia jedną z pielęgniarek witając ją tym samym tekstem co mnie. Wracam wzrokiem do dziewczyny i ruszam w jej stronę. Stój! Niee. Nie powinienem. Znów zaczną pisać ''Harry Styles zainteresował się pacjentką szpitala psychiatrycznego''.
Wybieram kobiete siedzącą przy stole. Wygląda na całkiem normalną. Schludnie ubana,włosy zebrane w warkocza. Siadam obok niej. Rysuje coś. Przyglądam się w zaciekawieniu gdyż ma talent.
-Cześć -zaczynam a ona podnosi na mnie wzrok. Posyła mi ciepły uśmiech i odpowiada to samo.
-Co rysujesz? -pytam choć widzę że to dziecko.
-Moją córeczkę-ponownie uśmiecha się ale bardziej do siebie jakby właśnie układała sobie w głowie jej obraz.
-Śliczna. Ile ma lat?
-Pięć-mówi i podnosi rysunek do góry przygladając się mu.
-A ty masz dzieci?-na jej pytanie cicho chichocze. Nie wyobrażam sobie siebie jako ojca.
-Nie, myśle że jestem jeszcze trochę za młody.Ale mam chrześnicę-odpowiadam a ona wydaje się zainteresowana.
-Jak ma na imię?
-Lux. Jest w sumie podobna do twojej córki-mówie pokazując na rysunek.
-Tak, Lydia jest kochana. Pamiętam jak powiedziała pierwszy raz 'mama'. Robiłam ciasto a ona cichutko to pisnęła-zaśmiała  się   -Myślałam że się przesłyszałam i próbowałam wyciagnąć to z niej jeszcze raz, a wtedy powiedziała 'tata'. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu-opowiedziała mi z zachwytem i podnieceniem. Chce zapytać ją dlaczego tu jest ale jest to chyba nieodpowniednie.
-Oh rozumiem cie doskonale. Moja Lux nie śpieszyła się zbytnio z tymi słowami. Mamusia i tatuś nie mogli się doczekać a w końcu wyszło tak że powiedziała 'mama' kiedy akurat nie było ich przy niej. Mówie ci to była rozpacz-smieje się na to wspomnienie. Lou wariowała i chciała cofnąć czas, a Tom przeklinał pod nosem. Hah.
-Córka brata czy siostry?-pyta
-Em niee przyjaciół. Chociaz mnie i Toma łączy pasja do tatuaży-odsłaniam kawałek ręki ukazując kotwicę.
-Oh jak mozna się tak szpecić. Ja nigdy nie pozwole na to Lydii.-klepię  ją po plecach. Brzmiała jak moja mama jakieś pięć lat temu. Żegnam się z nią i postanawiam jednak poznać tajemniczą brunetkę. Siadam obok niej na wolnym krześle.Jest młoda.Może nawet w moim wieku.
-Hej-mówię z entuzjazmem. Podnosi głowę z kolan i wkuwa wzrok w jakiś punkt w oddali. Spoglądam w miejsce jej zainteresowania ale nie znajduje tam niczego co mogłoby ja zaciekawić.
-Jestem Harry a ty?-przedstawiam się i oczekuję na jej odpowiedź. Jednak nie uzyskuje niczego. Ciągle wpatruje się w dal. Teraz mogę sie jej przyjrzeć. Ma delikatny wyraz twarzy, długie rzęsy i niebieskie oczy. Jest bardzo ładna. Na prawdę. Na jej prawym policzku, który widze widnieje blizna. Ciekawe co się stało? Siedzimy obok siebie i milczymy.
-Hej, pogadaj ze mną. Jestem tu żeby was poznać i w ogóle- staram się coś z niej wyciągnąć ale widzę że nic z tego nie będzie. Niechętnie wstaje i odchodzę. Nagle słyszę cichy głosik wołający mnie. Odwracam się i widzę ją patrzącą na mnie.
-Chcesz porozmawiać ze mną?-pyta niepewnie jakby bała się że coś jej zrobie. Wygląda na strasznie przerażoną tym gdzie jest i w ogóle wszystkim.
-Jasne-odpowiadam i zachęcająco się uśmiecham. Ona wstaje, mija mnie i wychodzi z sali. Nie wiem co zrobić ale intuicja podpowiada mi że chciała żeby za nią poszedł. Mówie ochroniarzowi że zaraz wrócę i wchodzę do pokoju leżącego niedaleko sali spotkań. Dziewczyna siedzi na łóżku ze spuszczoną głową.Zajmuje mniejsce na krzećle naprzeciwko niej.
-Jak masz na imię?-pytam a ona zaczyna machać nogami które nie dotykają do podlogi.
-Lilly -odpowiada. Uśmiecham się pod nosem nie wiem nawet dlaczego.
-Ja jestem Harry
-Wiem kim jesteś. Tutaj czuje się normalniej.Tak troche jak w swoim pokoju, rozumiesz?-tłumaczy i podnosi wzrok. Przechyla głowę przyglądając się mi. Nie mam pojęcia co jej powiedzieć. O czym rozmawiać?
-Rozumiem-odpowiadam tylko
-Na żywo twoje loki wyglądają gorzej-oznajmia bez większych emocji. Staram się powstrztmać śmiech. Przeczesuje włosy reką.
-Serio?Staram się kurde-rozluźniam się trochę.
-Nie mówie że wygladasz źle , bo nie wyglądasz. Po prostu w telewizji wszystko jest inne-zaczyna bawić się palcami. Odkąd tu jestem ani razu się nie uśmiechnęła. Ciągle ma grobową minę. Kurde!Strasznie mnie ciekawi. Cała. Wkręcam się, a to niedobrze...
-Lubisz One Direction?
-Lubie ale nie mam tutaj jak słuchac muzyki-smutnieje jeszcze bardziej
-Dlaczego?
-Zabrali mi telefon , wszystko. Zasady-oznajmia i kopie w nogę krzesła na którym siedzę a ja lekko podskakuje z zaskoczenia.
-Nie macie tu radia albo jakiegoś odtwarzacza ?
-Jest radio ale nikt go nie włącza
-To chyba dobrze. Możesz włączyc dowolną stację
-Nie chce-odpowiada znów wlepia wzrok w podłogę. Marszczę czoło i spoglądam na zegarek. 18:20. Pownienem wychodzić. Wstaje i nagle przez głowę przelatuje mi pewna myśl.
-Nie możecie tu mieć żadnych urządzeń? -upewniam się a ona kiwa glową. Wyjmuje z kieszeni moją MP4 i słuchawki.
-Więc schowaj to głęboko-kładę jej odtwarzacz na kolanach. W jej oczach widzę iskrę radości ale nie okazuje tego. Dziękuje i obiecuje mnie nie wydać. Żegnam się z nią i wychodzę ze szpitala.
Wow. Ciężki dzień. A jeszcze bardziej dziwny. Ta dziewczyna...Musze tam wrócić.


___________________________________________________
WOWOWOW. Czy ja napisałam w czasie teraźniejszym?! ........Chyba tak? haha Cztery razy to czytałam i za każdym razem cos przeprawiałam z przeszłego. Nie wiem czy mi wyszło cokolwiek aleeee miałam wene:P W sumie to w pierwszej części nic ciekawego nie ma ale planuję na pewno więcej niż dwie. Więęęc sie rozkręci :)
Pozdrawiam ! :*

2 komentarze:

  1. Świetny!!! :* Już się normalnie nie mogę doczekać :D

    Muszę ci powiedzieć, że ten pomysł jest genialny! :D Pierwszy raz czytałam taki imagin :D
    Bardzo oryginalny pomysł <3 Niesamowity :D

    OdpowiedzUsuń